Autor: M

  • Radio Erewań po zabrzańsku

    Starsi Czytelnicy wiedzą, co to jest Radio Erewań, a młodszym należy się krótkie wyjaśnienie. W czasach „komuny” tak się mówiło na fikcyjne źródła nierzetelnych informacji, którymi karmiono i ogłupiano ludzi. Co to ma wspólnego z dzisiejszymi czasami, kiedy panuje wolność słowa I rządzi internet?

    Jak się okazuje Radio Erewań „działa” w Zabrzu i na dobre rozgościło się w niektórych, lokalnych portalach społecznościowych. Opiszmy na zabrzańskim, zmyślonym przykładzie, jak działa fikcyjne Radio Erewań. Słuchacz pyta: czy to prawda, że pod Platanem rozdają talony na zniżkowe zakupy? Radio odpowiada: tak to prawda, ale nie pod Platanem, tylko koło dworca, nie talony, ale portfele z pieniędzmi i nie rozdają, ale kradną. 

    W Zabrzu, Radio Erewań zaczęło nadawać po wyborach samorządowych. Część lokalnych portali społecznościowych zaroiła się od plotek, niedomówień, dezinformacji i zwykłych kłamstw. Trudno to zweryfikować, a żądanie sprostowania jest często niemożliwe, bo autorzy są anonimowi. Większość z tych „rewelacji” jest nawet zabawna, ale konsekwencje nie są śmieszne, ponieważ wielu ludzi wierzy w taki przekaz. To nie jest naiwność, ale stare przyzwyczajenie, że jeśli jakaś informacja pojawia się w przestrzeni publicznej to powinna być prawdziwa. Niestety, współczesny internet tak już nie działa. Przedstawiamy największe absurdy, jakie w ostatnich miesiącach pojawiły się w zabrzańskich sieciach i wywołały sporo zamieszania w mieście. 

    Agnieszka vs Małgośka 

    Po zwolnieniu dyrektora Domu Muzyki i Tańca, pojawiła się plotka, że powodem tego było zaproszenie na koncert Anny Wyszkoni, która na scenie DMiT wykonała niezapomniany przebój „Agnieszka już tu nie mieszka”. Był to żart i nawet dosyć zabawny, ale w rozpolitykowanym Zabrzu sporo ludzi uwierzyło w zemstę nowej prezydentki. Oczywiście, samorząd tak nie działa. W demokracji jest rzeczą naturalną, że zwycięzca wyborów buduje struktury organizacyjne miasta według swojego planu i zgodnie z obietnicami złożonymi wyborcom. W samorządach, gdzie sytuacja jest stabilna, zmiany mogą mieć kosmetyczny charakter. Natomiast w miastach takich Zabrze, wymagających planu ratunkowego, nowego otwarcia nie da się przeprowadzić rękami „starej” ekipy. Taki był powód odejścia dyrektora DMiT i szefów innych zabrzańskich placówek związanych z miastem. A tak na marginesie, inna stara plotka (a może prawda?) głosi o zakazie dla Maryli Rodowicz śpiewania „Małgośki”, podczas występów w DMiT w poprzedniej kadencji.  

    Wirtualna likwidacja 

    W ciągu jednego dnia, lotem błyskawicy, zabrzańskie portale obiegła informacja, że miasto chce zlikwidować Zespół Szkół nr 17. Pojawiły się dramatyczne zapowiedzi, że uczniowie będą musieli jeździć do podobnych szkół w Katowicach i Tarnowskich Górach. Zaczęły krążyć listy w obronie szkoły, pod którymi zebrano kilka tysięcy podpisów! Budzi szacunek tak skuteczna, społeczna mobilizacja, ale problem polega na tym, że… nikt szkoły nie chciał likwidować. ZS nr 17 działa w tym samym budynku co Zabrzańskie Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego przy ul. Józefa Piłsudskiego 58. Nie jest to sytuacja komfortowa dla administracji, kadry nauczycielskiej i uczniów obu placówek. Wprowadza chaos i generuje niepotrzebne koszty. Dla uporządkowania tej sytuacji zaproponowano organizacyjne połączenie obu szkół.   

    Pomagamy Ukrainie, ale za rządowe pieniądze  

    Wykorzystywanie do wewnętrznych, politycznych wojenek ukraińskich uchodźców jest nieprzyzwoite, bo ci ludzie zbyt dużo wycierpieli, aby dostarczać kolejnych, fikcyjnych pretekstów do siania nienawiści wobec nich i nie tylko. W mieście wybuchła, podsycana przez portale plotka, że biedne Zabrze przekazało 12 milionów złotych na pomoc Ukraińcom. Prawda była taka, że środki te pochodziły od rządu i nie można ich było wydać na żaden, inny cel.  

    Miliony świateł, czy miliony w plecy? 

    „Park miliona świateł” jest widowiskową imprezą, która przed świętami krąży po polskich miastach. Od lat, ten bajkowy spektakl gościł także w Zabrzu. W tym roku „Parku” nie będzie i pojawiła się hipoteza, że nowa prezydentka chce się w ten sposób zemścić na mieszkańcach. Prawda jest bardziej prozaiczna. Umowa była bardzo niekorzystna dla miasta, ponieważ wszelkie koszty i obowiązki spoczywały na komunalnej spółce, podczas gdy przychody w 85% trafiały do kieszeni właściciela przedsięwzięcia.  

    Na straży prawdy 

    W Zabrzu działa wiele profili facebookowych, docierających nawet do kilkudziesięciu tysięcy ludzi. To opiniotwórcze media społecznościowe, które mogłyby zrobić wiele dobrego, ale z jakiś powodów część z nich buduje swoje zasięgi w oparciu o plotki, półprawdy i dezinformacje. Nie zamierzamy z tym zjawiskiem walczyć, bo od tego są inne instytucje. Pragniemy jedynie pomóc Czytelnikom w oddzielaniu medialnego ziarna od plew. W kolejnych wydaniach gazety będziemy wracać do zabrzańskiego Radia Erewań.  

  • Śmieciowa taryfa. Wszędzie drożeje – u nas bez zmian  

    Śmieciowa taryfa. Wszędzie drożeje – u nas bez zmian  

    Jedną z niewielu rzeczy, których cena stoi w miejscu jest stawka za odbiór śmieci w Zabrzu. Dzięki zmianie operatora tej usługi, udało się zachować dotychczasową taryfę 39 zł od osoby. Jest też zła informacja. Jeśli w przyszłym roku Zabrze nie osiągnie 55-procentowego limitu segregacji odpadów, miastu grożą milionowe kary. 

    Stawka za odbiór śmieci w wysokości 39 zł od osoby nie jest wysoka, ani niska. Są na Śląsku miasta, gdzie mieszkańcy płacą mniej, a w innych obowiązują wyższe taryfy. Generalnie trend jest taki, że w większości miejscowości stawki ostatnio zdrożały albo stanie się to w najbliższym czasie. Zabrze należy pod tym względem do wyjątków. Utrzymanie taryfy na tym samym poziomie było możliwe dzięki zmianie operatora. Do przetargu stanęły dwa podmioty: konsorcjum firm ALBA i FCC Śląsk, które do tej pory realizowały tę usługę dla miasta oraz spółka PreZero Service Południe. Wybrano tę drugą ofertę, wartą 108 mln złotych, aż o 13 mln zł tańszą od konkurencyjnej opcji.  

    Przetarg powinien zostać ogłoszony znacznie wcześniej, ale poprzednie władze miasta, wykorzystując kruczki prawne, maksymalnie opóźniły rozpoczęcie procedury.  Poprzednią umowę na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych podpisano 22 marca 2022 roku. Miała obowiązywać przez 24 miesiące, chyba że wcześniej zostałyby wyczerpane przeznaczone na nią środki. I tak się stało. Umowa wygasła 3 stycznia tego roku. Pracownicy wydziału Gospodarowania Odpadami Komunalnymi już jesienią 2023 roku sygnalizowali konieczność rozpoczęcia procedury nowego przetargu. Ówczesne władze miasta nie zdecydowały się jednak na wszczęcie postępowania. Zamiast tego udzielono zlecenie z wolnej ręki. Tak zwana zastępcza umowa obowiązywała przez siedem miesięcy, do końca lipca. Zorganizowanie „normalnego” przetargu spadło już na nowe władze miasta. Zainteresowani wykonawcy zadali aż 58 pytań związanych z treścią zamówienia. Dwa podmioty złożyły odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. Po ogłoszeniu wyniku przetargu Konsorcjum, którego oferta przegrała, złożyło odwołanie, oparte na 10 rozbudowanych zarzutach. Ostatecznie, dopiero 13 listopada KIO oddaliła odwołania i potwierdziła, że postępowanie zostało przeprowadzone prawidłowo i rzetelnie.  

    Pamiętajmy przy tym, że na wysoki koszt polityki „śmieciowej” największy wpływ mają instytucje stojące ponad samorządami. Na samym szczycie jest Komisja Europejska i jej regulacje klimatyczne sprowadzające się do zasady, że kto nie segreguje ten płaci. Z każdym rokiem kary są coraz wyższe, ponieważ Bruksela konsekwentnie zaostrza limity środowiskowe. W roku 2023 r. nasze miasto musiało osiągnąć poziom segregacji odpadów na poziomie co najmniej 35 proc., a w 2024 r. było to już 45 proc. W przyszłym roku współczynnik ten wzrośnie do 55 proc. Stawki za śmieci windują także rządowe podwyżki gazu i prądu, inflacja, wzrost płacy minimalnej. Przedsiębiorstwa zajmujące się wywozem i utylizacją odpadów są bardzo energochłonne, a przez to wrażliwe na podwyżki cen energii. Rosną również opłaty za korzystanie ze środowiska – w ubiegłym roku o 12 procent. Oznacza to, że w żadnej polskiej gminie gospodarka odpadami nie wychodzi na zero. Samorządy, nie chcąc nadmiernie obciążać mieszkańców, muszą do niej dopłacać. Tak dzieje się wszędzie, także w Zabrzu.  

  • Admiralspalast będzie piękny, ale… 

    Admiralspalast będzie piękny, ale… 

    Jedyne co nie budzi wątpliwości, to wyjątkowa wartość historyczna i piękno architektoniczne tego budynku.

    Admiralspalast zasługuje na to, żeby dostać drugie życie, ale przygotowany przez poprzednie władze miasta projekt modernizacji budzi sporo zastrzeżeń. Największe wątpliwości dotyczą sposobu zagospodarowania wnętrza budynku. Powinien on zastać zaaranżowany i wykorzystany inaczej, bardziej racjonalnie i z korzyścią dla miasta. Problem w tym, że teraz nie ma już sposobu, a przede wszystkim pieniędzy na jakiekolwiek zmiany. Nowe władze miasta nie mają innej możliwości, jak tylko kontynuować inwestycję przy wszystkich jej mankamentach. Ciekawe jak zareaguje obecna opozycja? Czy będzie protestować przeciwko swojemu sztandarowemu projektowi? 

  • Budżet trudny, ambitny i realny

    Budżet trudny, ambitny i realny

    W przyszłorocznym budżecie Zabrza dochody mają wynieść ponad 1,440 miliarda złotych. Jest to budżet realny choć trudny, bo obciążony bagażem ogromnego zadłużenia z poprzednich lat.

    Przypomnijmy,  że Regionalna Izba Obrachunkowa wydała negatywną opinię o sprawozdaniu z wykonania budżetu za 2023 rok, przygotowanym przez poprzednią prezydent Małgorzatę Mańkę-Szulik. Na kolejne kompromitacje i wpadki przed  RIO nie możemy już sobie pozwolić.  

    Budżet po raz pierwszy od dawna został oparty na realnych przesłankach. Nie jest – jak bywało w poprzednich latach – medialny, wyborczy ani „kreatywny”, aby uśpić czujność RIO. Finansowy plan dla Zabrza przygotowano w taki sposób, aby stał się pierwszym krokiem do wyjścia ze spirali długów, w jakiej znalazło się miasto. Jest spora szansa na to, że wszystko co zaplanowano w budżecie, zostanie zrealizowane. Na inwestycje przeznaczono ponad 200 milionów złotych. Ich lista jest bardzo obszerna.  

    Nie ma miejsca, aby  wymieniać wszystkie, ale warto się przyjrzeć w jakich kierunkach pójdą plany inwestycyjne w nadchodzącym roku.  Największą pozycję w wydatkach inwestycyjnych stanowią transport i łączność. W tej kategorii mieszczą się budowy i remonty dróg, ale szczególną uwagę warto zwrócić na gospodarcze przygotowanie okolic Szybu Franciszek. Dzięki zewnętrznym środkom, dawne tereny pokopalniane zostaną zaadaptowane pod przyszłe inwestycje biznesowe i gospodarcze. Powstaną drogi, chodniki, kanalizacja, sieć wodociągowa, oświetlenie, kanały teletechniczne i wiele innych elementów infrastruktury. Przebudowana zostanie ul. Bytomska, na której utworzone zostanie rondo, na skrzyżowaniu z ul. Szyb Wschodni, w rejonie pętli tramwajowej. Powstanie kolejna, zabrzańska strefa ekonomiczna.  

    W budżecie nie zapomniano o inwestycjach mieszkaniowych. W tej kategorii królują wydatki na termomodernizacje i wykupy gruntów, a z ciekawszych projektów warto wymienić odrestaurowanie zabytkowego ratusza w Mikulczycach.  

    Z kolei przedsięwzięciem, które poprawi jakość środowiska w mieście jest montaż instalacji fotowoltaicznej wraz z magazynem energii w Zabrzańskim Kompleksie Rekreacyjnym przy al. Wojciecha Korfantego 18. Zabrze realizuje też kilka programów chroniących klimat, w tym „Stop smog” i „Ciepłe mieszkanie”, które zapewniają finansowanie modernizacji źródeł ciepła. 

    Najwięcej inwestycji zostanie zrealizowanych w kategorii oświata i wychowanie. To cały pakiet zadań remontowych i budowlanych, realizowanych, m.in. w szkołach podstawowych nr 5, 2, 15, 25, 7, ZSP nr 16 i 7, ZCKOiZ, a także w przedszkolach, liceach i technikach.  

  • Nie marnujmy energii na wewnętrzne podziały

    Ciężka praca, konsekwencja  i dobre relacje z ludźmi  to moja recepta na budowanie nowego Zabrza.

    Chodzi pani na mecze i kibicuje Górnikowi, ale chyba takiego zakończenia piłkarskiej jesieni się pani nie spodziewała? 

    Od początku sezonu „Trójkolorowi” rozkręcali się powoli, ale jak już nabrali tempa, to nie ma na nich mocnych. Cztery zwycięstwa pod rząd na zakończenie jesieni robią wrażenie. Kibicom na długo pozostanie w pamięci zwłaszcza „barbórkowy”, wygrany mecz z liderem ekstraklasy Lechem Poznań. Szóste miejsce w tabeli na półmetku sezonu pozwala  z optymizmem myśleć o wiośnie.  

    Czy Górnik będzie znów kiedyś mistrzem Polski? 

    To nie jest pytanie czy, ale kiedy.  

    W tym sezonie? 

    Proszę nie pytać kibica o takie sprawy, bo odpowiedź nigdy nie będzie obiektywna. W portalu goal.pl Lukas Podolski apeluje, aby studzić emocje, bo przed drużyną jest jeszcze wiele pracy. Wypada wierzyć „Poldiemu”, choć po cichu zapewne każdy kibic liczy, że szóste miejsce to jeszcze nie wszystko, co ma do powiedzenia Górnik. 

    Trzymamy kciuki za piłkarzy, a pani, jako prezydentce Zabrza, czego życzyć z nowym rokiem? Żeby nie było gorzej, czy by było lepiej? 

    Gorzej już było. Dlatego apeluję do mieszkańców Zabrza, abyśmy przestali marnować naszą energię na wewnętrzne podziały i tworzenie sztucznych konfliktów. Ciężka praca, konsekwencja i dobre relacje z ludźmi to jest moja recepta na budowanie nowego Zabrza.  

    Prezent, jaki pani dostała na święta, robi wrażenie. Mam na myśli rządową pomoc dla Zabrza, uruchamianą dla samorządów stojących przed realną groźbą zarządu komisarycznego.  

    Jestem ogromnie wdzięczna rządowi za pochylenie się nad naszą prośbą. Nie jest łatwo o pieniądze z puli pomocowej, ponieważ Ministerstwo Finansów skrupulatnie analizuje, czy zostały spełnione wszystkie kryteria sytuacji kryzysowej. Dla Zabrza jest to jedyna szansa na odzyskanie finansowego oddechu. Dzięki temu w przyszłym roku, po raz pierwszy od lat, będziemy mieli ustabilizowany budżet miasta. 

    Nie było innego wyjścia?  

    W mediach krąży informacja, że zadłużenie Zabrza wynosi 883 miliony złotych. W rzeczywistości ta kwota jest jeszcze wyższa i sięga rocznego budżetu miasta. Co najgorsze, większość tych zobowiązań została zaciągnięta w komercyjnych bankach i biurach maklerskich, a to zawęża pole manewru, jeśli chodzi  o ewentualne negocjacje dotyczące warunków spłaty. Przypomnę tylko, że Regionalna Izba Obrachunkowa od dłuższego czasu zwracała miastu uwagę na konieczność działań naprawczych. RIO negatywnie zaopiniowała wykonanie budżetu Zabrza w 2023 r. Zresztą analizowanie dlaczego doszło do takiej sytuacji, nie ma już większego sensu. Teraz musimy się skupić na tym, jak uciec z tego finansowego narożnika. Odpowiadając wprost na pytanie: nie było innego wyjścia. Alternatywą byłby zarząd komisaryczny, a to jest najgorsze z możliwych rozwiązań, oznaczające „zamrożenie” miasta. Do czasu ustabilizowania sytuacji finansowej musielibyśmy zapomnieć o wspieraniu kultury, sportu, przedsiębiorczości, aktywności społecznej i szeregu innych dziedzin, bez których trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie nowoczesnego i otwartego miasta. 

    Rządzi pani Zabrzem od prawie ośmiu miesięcy. Wiadomo, że jest to za krótki czas, aby oceniać skuteczność samorządowców, zwłaszcza jeśli są nowi na stanowisku. Mimo tego spróbujmy zrobić krótkie podsumowanie tego okresu. Co pani uważa za swój największy, dotychczasowy sukces? 

    Proces stabilizacji finansów nie będzie krótki ani łatwy, ale najważniejsze, że się rozpoczął i dobrze rokuje. To pierwszy krok do odzyskania zaufania mieszkańców i inwestorów. Oczywiście, uniknięcie katastrofy jest gorzkim sukcesem, bo w normalnych warunkach społeczna energia i sprawczość miasta mogłyby inaczej służyć Zabrzu.  

    Zmieńmy gorzkie tematy i porozmawiajmy o Świętach. 

    Proszę mnie tylko nie pytać, czy wolę grzybową od barszczu. 

    Ale to jest dobre pytanie. Przy wielu wigilijnych stołach będzie się o tym dyskutować.  

    Na szczęście nasze, polskie tradycje świąteczne nie zmuszają nas do takich wyborów. Na wigilijnym stole są obie zupy i obie uwielbiam. 

    Karp czy inna ryba? 

    Karp smakuje mi tylko w Wigilię i głównie za sprawą atmosfery oraz towarzystwa przy wigilijnym stole. Na co dzień wolę inne ryby. 

    Moczka czy makówka? 

    Wiem, że się teraz narażę części Czytelników, ale moczkę degustuję tylko z grzeczności. Natomiast makówki to już inna historia.  

    Mikołaj czy Dzieciątko? 

    Na Śląsku prezenty przynosi pod choinkę Dzieciątko i pod tym względem nie jestem wyjątkiem, choć Mikołaj też jest mile widziany. 

    Jaki prezent chciałaby pani dostać pod choinkę? 

    Pod tym względem jestem dosyć tradycyjna. Zawsze lubiłam dostawać w prezencie książki i to się nie zmieniło, choć czasu na czytanie mam coraz mniej. Lista zaległych lektur ostatnio się wydłużyła, ale jeśli mówimy o jakimś konkretnym tytule to ucieszyłabym się gdybym znalazła pod choinką „Christine” autorstwa Vincenta Severskiego.  

    O ile wiem jest to książka o Krystynie Skarbek, jednej z najskuteczniejszych i najbardziej tajemniczych agentek II wojny światowej. 

    To prawda, ale to nie jest tylko książka szpiegowska. To opowieść o odwadze, sile, inteligencji, honorze i oddaniu wielkiej sprawie. Na szczęście, wciąż jeszcze żyjemy w czasach kiedy patriotyzmu, także tego lokalnego, nie musimy manifestować w tak heroiczny sposób. 

    Dziękuję za rozmowę.

    Rozmawiał Jerzy Filar