Makoszowianie mają nowych sąsiadów. Bobry wybrały sobie ich dzielnicę na miejsce do życia. Warunki jedni i drudzy mają tu dobre – jest spokój, bliskość natury oraz wiele mniejszych i większych zbiorników wodnych, cenionych głównie przez zwierzęta słynące z budowalnych talentów.
– Bobry, przemieszczają się przepływającymi przez Makoszowy ciekami wodnymi, a dzięki szkodom górniczym mają w Makoszowach do dyspozycji sporo dogodnych miejsc bytowania. Obniżenia terenu często wypełniają się wodą, stwarzając im możliwość osiedlenia się. Są naszym sprzymierzeńcem w łagodzeniu zmian klimatycznych – doskonale dbają o małą retencję i pod tym względem nie mają sobie równych. W dodatku ich usługi są bezpłatne. Dzięki stawianym przez nie tamom, spływ wód jest spowolniony, a woda jest zatrzymywana i przez dłuższy czas nasącza glebę. I właśnie obecnie, przy obserwowanym nasileniu zjawiska nagłych, intensywnych i ulewnych opadów deszczu, może mieć to niebagatelne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa i regulacji rozchwianych stosunków wodnych. W Makoszowach, ze względu na górniczą eksploatację, poziom wód gruntowych stale się waha – zapewne wielu mieszkańców odczuwa skutki tej działalności i zachodzących w środowisku zmian. Od wielu lat obserwujemy w Polsce systematyczne obniżanie poziomu wód gruntowych, a zasoby wody pitnej należą do najniższych w Europie. Mam nadzieję, że w Makoszowach sąsiedztwo bobrów, o ile będą chciały tu zostać, przyniesie mieszkańcom wyłącznie korzyści – poprawi stan gleb, da przyjemność z ich obserwowania oraz przyniesie szansę do podziwiania kunsztu tych budowniczych – mówi katowicki leśnik i przyrodnik Bolesław Bobrzyk.
Bobry w latach 70. XX wieku były w Polsce gatunkiem niszowym. Przetrzebiła je ekspansja człowieka – systematyczne powiększanie terenów rolniczych, przemysłowych. Teraz, dzięki większej uwadze poświęcanej środowisku naturalnemu, ten trend udało się odwrócić. Bobrów jest coraz więcej i gdyby na ich liczebność spojrzeć z perspektywy pojemności siedlisk, ich populacja pewnie mogłaby być jeszcze większa.
– Domy bobrów to żeremia. Wejścia do nich znajdują się pod wodą, by chronić mieszkańców przed drapieżnikami. Spiętrzające ją tamy, pozwalają się ukryć przed wrogami i gromadzenie zapasów na zimowy czas. Do budowy swoich konstrukcji bobry wykorzystują pnie i konary ścinanych przez siebie drzew oraz muł, który spaja całą budowlę. Ich siekacze (przednie zęby) są tak mocne i silne, że nawet twarde drewno dębów czy grabów nie stanowi dla bobrów żadnej przeszkody. Powalają nawet bardzo grube drzewa o średnicach dochodzących do 1 metra – dodaje Bolesław Bobrzyk.