Podczas styczniowej sesji Rady Miasta Agnieszka Rupniewska, prezydentka Zabrza i Łukasz Urbańczyk, sekretarz miasta zasypali radnych informacjami. Dla niektórych ich liczba była przytłaczająca, ale znacznie ważniejsze od samopoczucia słuchających był obraz Zabrza, na który się składały.
Co pokazały? Że w mieście przez lata odkładano na bok inwestycje poprawiające komfort życia i że teraz jest czas ustawiania priorytetów zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców.
– Poprzedni rok był bardzo trudny, nasze wysiłki skupiały się na ratowaniu miasta. To tyle tytułem podsumowania mienionych 18 lat. Jakie są plany na najbliższe miesiące, rok i lata? W czasie kampanii wyborczej, wspólnie z zabrzanami, stworzyliśmy Zabrzańską Mapę Potrzeb. Wszystkie przekazane wówczas sugestie i uwagi zostały skierowane do odpowiednich wydziałów Urzędu Miejskiego. Zgłoszenia, które nie wymagały dużych nakładów finansowych, realizujemy na bieżąco. To m.in. sprzątanie skwerów, ulic, drobne naprawy i remonty, montaż koszów na śmieci. Te większe wymagają precyzyjnego planu działania i dużych pieniędzy. W styczniu złożyliśmy wniosek do Polsko – Szwajcarskiego Programu Współpracy. Aplikujemy w nim o 80 mln zł. Jeśli je otrzymamy, będziemy realizować przedsięwzięcia, które sprawią, że Zabrze pod wieloma względami stanie się bezpieczniejszym miastem. W tych planach jest m.in. likwidacja dzikich wysypisk, połączona z kampanią edukacyjną, nowoczesny monitoring, doświetlenie przejść dla pieszych, kupno furgonu dla Komendy Miejskiej Policji, dostosowanie kanalizacji deszczowej do zmian klimatu, uruchomienie Centrum Pomocy Psychologicznej dla Dzieci i Młodzieży oraz Centrum Mediacji Rówieśniczych. Mamy też zamiar stworzyć Akademię Partycypacji. Wyłącznie takie połącznie: udział i zaangażowanie mieszkańców w życie społeczne oraz inwestycje i rozbudowana, nowoczesna infrastruktura mogą nas zaprowadzić do inteligentnego miasta A takim miastem Zabrze szybko powinno się stać – mówiła Agnieszka Rupniewska.
Ambitny plan dla Zabrza, kreślony na lata i zgodny z potrzebami zabrzan, powstawał w trudnej sytuacji. O tym, w jakim stanie znalazło się miasto po 18 latach rządów Małgorzaty Mańki – Szulik opowiadał Łukasz Urbańczyk. Liczby mówiły za siebie, przy okazji robiąc spore wrażenie.
Zabrze pogrążyło się w długach. Ich łączna kwota to 1,4 mld zł! 7 maja 2024 r., w dniu przekazania władzy przez poprzednią prezydent na mieście ciążyły następujące zobowiązania: 817 mln zł – suma wyemitowanych obligacji, zaciągniętych kredytów i pożyczek; dług ukryty, czyli nieuregulowane zobowiązania – prawie 59 mln zł; dług wszystkich miejskich spółek – 221 mln zł; poręczenia udzielone przez miasto – 54 mln zł; wartość hipoteki – 262 mln zł. Do tego należy dołożyć przerost zatrudnia w Urzędzie Miejskim, panujący tam bałagan kompetencyjny oraz lokalizację magistratu w 9 budynkach. Mimo że od 21 lat istnieje obowiązek sporządzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, powierzchnia Zabrza została nimi pokryta w 32 proc. Ten brak miał i ma poważne konsekwencje – wobec niepewności wobec przyszłego przeznaczenia terenu, potencjalni nabywcy, rezygnowali z kupna i inwestycji w Zabrzu.
– Wiele o sposobie zarządzania miastem oraz o podejściu do problemów zdradza rozwiązanie zaproponowane Teatrowi Nowemu. Remontowo elewację budynku, poprawiono wygląd jego wnętrz, ale gdy ciekło z dachu, kupowano dmuchane, dziecięce baseny. Wybrano łapanie deszczówki a nie naprawę dachu – mówił Łukasz Urbańczyk.