Za co „biją”? Za żywota.  

Od wyborów samorządowych minęło ponad pół roku. W polskich miastach i wsiach zwycięzcy nabierają sił, a przegrani liżą rany, zwierają szyki i szykują się do odbicia władzy za pięć lat. Generalnie zapanował względny spokój, z którego cieszą się mieszkańcy, bo nie muszą już uczestniczyć w uciążliwym, wyborczym cyrku. W tej regule jest wyjątek.

Mowa – rzecz jasna – o Zabrzu. W tym mieście czas zatrzymał się na początku kwietnia albo przeskoczył do wiosny 2029, kiedy odbędą się kolejne wybory samorządowe. Śledząc wzmożenie niektórych profili facebookowych można odnieść wrażenie, że jesteśmy w samym oku kampanii. Jak zawsze głównym celem ataków jest władza. Na tę okoliczność przypomniał mi się stary kawał, który nie jest śmieszny, ale kontekstowo tutaj pasuje. Cytuję w wersji poprawnej politycznie: ktoś kogoś bije, a bity pyta „za co?” Bijący na to: „jakbym wiedział za co, to oberwałbyś jeszcze mocniej”. Za co „biją” Agnieszkę Rupniewską? Za żywota, czyli za wszystko. Czasami wygląda to trochę groteskowo. Ktoś namierzył w Zabrzu świecące za dnia latarnie. W internecie zrobiła się z tego burza, a raczej tajfun. W normalnych okolicznościach można na dwa sposoby wyjaśnić „aferę” żarówkową. Elektrownia być może coś przepinała albo sprawdzała i miało się świecić. Albo ktoś popełnił błąd i nacisnął nie ten „knefel” co trzeba. Takie wyjaśnienia są jednak za proste. Winna jest Rupniewska i generalnie powinna się z tego powodu podać do dymisji. Każdy dzień dostarcza nowych rewelacji, tworzących obraz totalnego, lokalnego Armagedonu. Obawiam się jedynie, że kiedy zostanie już obwiniona o wszystko co złe w Zabrzu, to zabraknie kolejnych przykładów na destrukcyjną działalność prezydentki. Co wtedy? Już podpowiadam. Moim zdaniem Agnieszka Rupniewska stoi też za tym, że „Gladiator 2” jest słabszy od jedynki, a Lewandowski znów gubi formę w Barcelonie. A mówiąc poważnie, czy taka zmasowana nagonka jest skuteczna? Można mieć wątpliwości. Mieszkańcy raczej wcześniej niż później zmęczą się podgrzewaniem atmosfery w mieście. Nie wolno też zapominać, że Polacy wciąż mają gen rycerskości, który nakazuje szanować kobiety, a tej cechy brakuje wielu, anonimowym bohaterom internetu. Jak to mówią, kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Jest też drugie, mniej eleganckie przysłowie. Kto rzuca… nieczystościami, ten sam się nimi ubrudzi.  

Filar